Szaro, buro, zimno i już od jakichś dwóch miesięcy mamy za oknem listopad.
Każdy miłośnik kotów wie, że nic tak nie rozgrzewa jak okłady z ukochanego zwierza. Wszystkim, którym nie jest dane wtulać się w puchate brzuszysko, polecam gorrrące kakao.
Aby kakao stało się gorrrącym kakao, do przygotowania jednej filiżanki potrzebujemy następujących składników:
3 łyżki kakao
Kubek mleka krowiego / kokosowego / wody
Łyżeczka cynamonu
Solidna szczypta suszonego imbiru
Mała szczypta pieprzu cayenne
1,… 2 łyżeczki cukru 😊
Kakao z przyprawami mieszamy dokładnie w małej ilości mleka/wody i, kiedy pozbędziemy się wszelkich grudek, dodajmy do pozostałego gorącego mleka/wody. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy 2 min na małym ogniu.
(Kiedy decyduję się na wersję z mlekiem, w tym miejscu następuje zwykle konieczne szybkie wietrzenie mieszkania, żeby pozbyć się zapachu wykipiałego mleka.)
Słodzimy do woli. W końcu to kakao na poprawę nastroju, nie ma się co ograniczać!
A teraz już tylko fotel, szlafrok i kocyk. Ale to tylko na chwilę. Jak kakao zacznie działać, szlafrok i kocyk pójdą w odstawkę. I mimo, że za oknem listopad, w żołądku i sercu zagoszczą nam sierpniowe upały.
Może zainteresuje Cię:
Z zegarkiem w ręku. Dinacharya, czyli ajurwedyjska rutyna dnia codziennego
Kawa kuchni pięciu przemian i jak to właściwie jest z tą kawą