„Szybki prysznic raz dziennie działa lepiej niż trzygodzinna kąpiel raz w tygodniu.” Za każdym razem, kiedy przypomnę sobie to stwierdzenie Swami Bagawatanandy, które padło w kontekście regularnej praktyki jogi, nie mogę powstrzymać uśmiechu. Nie da się ukryć, że to sama prawda, niezwykle obrazowo ukazana.
Jakiś czas temu spotkałam się z koleżankami i kolegami z poprzedniej pracy, z którymi nie widziałam się już kawał czasu. Nasłuchałam się wtedy komplementów i pytań, co zrobiłam, że tak schudłam, że taka promienna jestem, itp., itd. Komplementów nigdy za wiele 🙂
„Wszystko jest na blogu, zapraszam do lektury!”, tak im powiedziałam, ale zaczęłam się zastanawiać, co sprawiło, że nie tylko lepiej wyglądam, ale, co dla mnie najważniejsze, zdecydowanie lepiej się czuję. I z tych moich przemyśleń wyszło mi, że owszem wszystko jest na blogu, a kluczem jest regularność. Jak z tym prysznicem. Cudów nie ma. Weźmy takie ssanie oleju (tu), stosowane raz-na-jakiś-czas nic nie da, 1,5 h jogi w szkole raz na tydzień jest jak najbardziej godne pochwały, ale to też wszystko mało (tu). Zażywanie anty-amy (tu) z regularnością jak-mi-się-przypomni też cudów nie zdziała. I tak mogłabym długo wymieniać, możesz wstawić cokolwiek, o czym wiesz, że warto by wprowadzić na stałe do swojego życia, ale życie płynie własnym rytmem, łatwo o gorących postanowieniach poprawy się zapomina i jakoś tak ciągle nie starcza czasu, a serial sam się nie obejrzy…
Z pomocą przyjść może habit tracker. Nie jestem miłośniczką takich „staropolsko” brzmiących nazw, ale już się utarło, więc niech zostanie. Polski „tropiciel nawyków” brzmi nieco śmiesznie.
A co to właściwie takiego? To najzwyklejsza tabelka narysowana na kartce lub stworzona w Excelu, zawierająca listę nawyków, które chcielibyśmy w sobie wyrobić, np. codzienny szybki wieczorny automasaż (tu), i kolumny, odpowiadające kolejnym dniom tygodnia/miesiąca – wszystko zależy, jak rozplanujemy tabelkę. I tak za każdym razem kiedy uda nam się zrealizować zamierzony plan, dumnie i radośnie zamalowujemy krateczkę odpowiadającą danemu dniu. Jeśli planujemy wykonywać jakąś czynność, powiedzmy, raz na 3 dni, dni „wolne” przekreślamy/zaczerniamy w trackerze, żeby nie zaciemniały nam obrazu. Z takiej wersji korzystałam, aż do momentu kiedy przygotowywałam ten wpis. Znalazłam wtedy darmowy PowerPoint’owy template do pobrania ze strony Microsoft Office (https://templates.office.com/en-US/Healthy-Habit-Tracker-TM16401942)
Tu widzimy przykład zastosowanie tego cudu w pierwszym tygodniu listopada. Po miesiącu widać jak na dłoni co udało się zrealizować, a co wymaga jeszcze trochę pracy z naszej strony.
Co do tego jak długo kształtuje się nawyk powstało wiele teorii. Jedna z nich głosi, że aby czynność stała się nawykiem i tym samym nieodłączną częścią naszego życia potrzeba 66 dni. Najtrudniejszy jest pierwszy etap, pierwszych dwadzieścia parę dni. I wtedy właśnie przypominajka jaką jest habit tracker może być bardzo pomocna. Zakolorowanie kolejnych pól przynosi satysfakcję, a jeśli nie wszystko idzie zgodnie z planem pozwala sprawdzić czy istnieje jakiś trend zakłócający nam pracę nad wprowadzeniem zmian w życiu.
Po pewnym czasie nowy element wprowadzany do naszego życia staje się nawykiem i nie wymaga wysiłku, staje się oczywistym elementem dnia. Po prostu jest, a my możemy cieszyć się ze zmian na lepsze.
I z komplementów, naturalnie 🙂
Kolejny wspaniały wpis, bardzo miło „czytać Cię: o poranku 🙂 dziękuję
PolubieniePolubienie
Danusiu, dziękuję! Bardzo! 🙂 Zawsze jest mi niezwykle miło widząc taki komenarz. Nowy wpis juz w weekend.
PolubieniePolubienie
dokladnie tak, gdzie sie uczylas? yoga i ajurweda to moja pasja od lat i codzienna praktyka
PolubieniePolubienie
Cześć Izabela, poza własną praktyką i kształceniem ustawicznym, ajurweda na GWSH – Ajurweda, holistyczna koncepcja zdrowia, a joga – TTC Teacher Training Course w Ustce. Pozdrawiam seerdecznie!
PolubieniePolubienie