Z jakim zapachem kojarzą Ci się Święta Bożego Narodzenia? Sosny? Piernika? Cynamonu? Goździków? Mnie przede wszystkim kojarzą się z zapachem pomarańczy. Do tego stopnia, że żeby wymienić pozostałe powyższe opcje musiałam zasięgnąć porady Googla 🙂
A więc zostańmy przy pomarańczy, bo dziś mam dla Ciebie pomysł na mały prezent świąteczny – naturalny peeling pomarańczowy. Przepis na niego poznałam na studiach Ajurweda, holistyczna koncepcja zdrowia. Już od paru miesięcy gości w mojej łazience i sprawdza się fantastycznie.
Składniki:
- 3/4 szklanki cukru lub soli gruboziarnistej
- 2 łyżeczki sproszkowanego imbiru
- 2 łyżeczki cynamonu
- szczypta chili
- świeżo starta skórka z porządnie umytej pomarańczy (najlepiej wypłukać ją w wodzie w octem, a następnie w wodzie z sodą oczyszczoną)
- olej kokosowy/jojoba/ze słodkich migdałów/albo taki jaki masz pod ręką – no oko, tak żeby wymieszać w nim wszystkie składniki i uzyskać konsystencję pasty.
Po wymieszaniu składników przełóż je do szczelnie zamkniętego pojemnika i gotowe.
Oczywiście ze składnikami można poeksperymentować. Ten skład ma to do siebie, że nie tylko nawilża i pozwala na pozbycie się martwego naskórka, ale dodatek chili i cynamonu pobudzają krążenie, natomiast imbir rozgrzewa i uelastycznia skórę. A pomarańcza jest ambasadorką Świąt 🙂
Miłej produkcji i miłego użytkowania!
Może zainteresuje Cię:
Świąteczne podarunki, odsłona pierwsza
Magia odgruzowywania alternatywnej rzeczywistości
Pieprz i migdały, czyli ajurweda na poprawę wzroku
Post-indyjskie poranki przy chai’u
Związek z rozsądku, nie z miłości, czyli o trudnej relacji z asafetydą