Ostatnio rozmawiałam z koleżankami z pracy o tym mrocznym czasie w ciągu miesiąca, kiedy czujemy ból w całym ciele, byle co prowadzi do wybuchu złości, a reklamy są wyciskaczami łez.
Co o PMS, zespole napięcia przedmiesiączkowego, mają do powiedzenia lekarze ajurwedyjscy? Zobaczmy. Jak zwykle w loży ekspertów zasiadają dr Partap Chauhan i dr Vasant Lad, a tym razem także Atreja, autor książki „Ajurweda dla kobiet. Ajurwedyjskie terapie ziołowe” i dr Shivani Sood.
No więc jak to się dzieje, że dzieje się tak źle? Winne są oczywiście dosze, wszystkie po trosze, a zwłaszcza Vata. Dzieli się ona pięć podtypów i ta, która sprowadza na nas PMS to Apana Waju. Wymieniane przez Arteyę oznaki zachwiania jej równowagi to: skurcze, ból, zatwardzenie, brak miesiączkowania, bolesne miesiączki, zaburzenia miesiączkowania, zaburzenia hormonalne i PMS właśnie [Cf. Atreya, s.29].
Każda z nas jest inna i u każdej z nas, która zmaga się z PMS, objawy wyglądają nieco inaczej. W zależności od tego, która dosza odpowiada za dolegliwości różnie się one objawiają.
PMS typu Vata: ból w dolnej części pleców i podbrzuszu, niepokój, bezsenność, stany lękowe, wahania nastrojów.
PMS typu Pitta: tkliwość piersi, uderzenia krwi do głowy, zapalenia cewki moczowej, pokrzywka, drażliwość.
PMS typu Kapha: zatrzymanie wody powodujące nadwrażliwość piersi i senność. [Cf. V. Lad, Ayurveda… s. 318-319]
Jak sobie pomóc?
Mówi się, że te kilka dni przed okresem i sam okres są odbiciem tego jak przeżyłyśmy poprzedzający je miesiąc. Jeśli był pełen stresu i łapania tchu przy kolejnej kawie, ciało i emocje nam się za to odpłacą. Dr Shivani Sood podkreśla wagę relaksacji w ciągu całego miesiąca, a zwłaszcza na tych kilka dni przed okresem. Zaleca również stosowanie technik oddechowych polegających na kierowaniu uwagi do narządów rodnych i wykonywaniu głębokich oddechów rozluźniających ten obszar ciała.
Obok relaksacji bardzo istotne jest nawodnienie organizmu. Nawodnienie, więc nie kawa, nie herbata, nie sok, a woda właśnie jest naszym sprzymierzeńcem. Dobrze nawodniony organizm łatwiej znosi zmiany hormonalne, przez które przechodzimy.
Jeśli w trakcie PMS i okresu dopadają Cię skurcze pomocny może być wywar z kminku wg przepisu dra Partapa Chauhana:
„Jedną łyżkę kminku zalać jedną filiżanką wody, gotować na małym ogniu aż objętość zmniejszy się o połowę, przecedzić, ewentualnie osłodzić miodem lub brązowym cukrem” [Chauhan, P., Ajurweda, Jak dbać o siebie… s. 247]
Wywar ten należy pić 2 razy dzienne. Pity regularnie zmniejszy dolegliwości.
Rozkurczowo działa napar ze świeżego lub suszonego imbiru. Ja bardzo lubię napój imbirowy w takiej oto wersji:
Kawałek świeżego imbiru, plaster grapefruita i gałązka świeżego rozmarynu zalana szklanką wrzątku. Do tego sok z cytryny, a kiedy napar nieco przestygnie łyżeczka miodu. Pychota!
Dr Vasant Lad proponuje miksturę z żelu z aloesu dostosowaną do typu PMS. Kurację należy zacząć na tydzień przed spodziewaną miesiączką. I tak dla typu Vata żel aloesowy łączymy z czarnym pieprzem (szczypta pieprzu na łyżkę żelu) i zażywamy tę miksturę 3 razy dziennie po jednej łyżce. Dla typu Pitta pieprz zastępujemy szczyptą sproszkowanego kminku a w przypadku typu Kapha stosujemy szczyptę ajurwedyjskiej mieszanki trikatu (czarny pieprz, pippala i imbir).
Typ Vata i Kapha może wspomóc się też tygodniową kuracją polegającą na zjadaniu na czczo 10 wiśni. [Cf. V. Lad, Ayurveda…, s. 319]
Wszystkie typy znajdą ulgę w okładach z oleju rycynowego, pomagającego usunąć blokady z ciała. Lekko podgrzany olej rycynowy nalewamy na szmatkę/gazę i kładziemy na podbrzuszu. Szmatkę zabezpieczamy kawałkiem folii i na to kładziemy termofor. Okład trzymamy około godziny (lub nieco dłużej czyli, do końca odcinka serialu/ rozdziału książki 🙂 ) po czym zmywamy ciepłą wodą z dodatkiem sody oczyszczonej.
Jak może pomóc joga?
Jeśli na samą myśl o jakiejkolwiek aktywności przechodzi Cię dreszcz, to spokojnie. Wszystko z wyczuciem, delikatnie i ze zrozumieniem dla ciała. W jodze nie chodzi o to, jak głęboko potrafisz wejść w asanę, ale jak uważnie potrafisz słuchać sygnałów płynących z Twojego ciała i robić to, co dla Ciebie dobre w danym momencie.
Jeśli źle znosisz PMS, nie forsuj się! Może nawet odpuść sobie swoją zwyczajową praktykę, a zamiast tego wykonaj kilka pozycji tradycyjnie polecanych dla łagodzenia nieprzyjemnych objawów:
- baddha konasana (związany kąt)
- supta baddha konasana (związany kąt w leżeniu)
- upavishta konasana (skłon do przodu w pozycji siedzącej z szeroko rozstawionymi nogami)
- prasarita padottanasana (skłon do przodu w szerokim rozkroku)
- adho mukha svanasana (pies z głową w dół)
- balasana (pozycja dziecka)
- savasana (pozycja trupa) [Cf. D. Hanoch s. 268]
I cokolwiek by się nie działo, pamiętaj, że minie 🙂
Może zainteresuje Cię:
Asany, czyli miejsce psa w tradycji jogi
„Masz wiadomość”, czyli o uważności
Yin joga, a kwestia kota, czyli o czym powinieneś wiedzieć, zanim zaczniesz