Joga jest niezwykle bogatą tradycją sięgającą kilku tysięcy lat wstecz. Jest świętą nauką o samourzeczywistnieniu, pozwalającą wyrwać się ze świata ułudy – źródła cierpienia.
No dobrze. A gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla psa z głową w górę czy też w dół?Kiedy słyszymy, że koleżanka wieczorem idzie na jogę, mamy pewne wyobrażenie jak spędzi ten wieczór. Jeśli wpiszemy „joga” w wyszukiwarkę YouTuba, też większego zaskoczenia prawdopodobnie nie będzie. Nie spodziewamy się jogina pochylonego nad świętą księgą, ani relacji z sesji medytacyjnej. I mimo że to też joga, nie to dostaniemy.
W kulturze Zachodu wyobrażenie jogi sprowadza się do asan, czyli systemu ćwiczeń fizycznych. I mimo, że stanowią jedynie element większej całości, mogą być również wykonywane samodzielnie, bez swojego zaplecza filozoficznego, jako ćwiczenia fizyczne czy terapeutyczne. Asany można również spotkać „przeszmuglowane” pod nazwą zajęć ruchowych, w miejscach gdzie pies z głową w dół byłby postrzegany jako pupil Belzebuba.
I niezależnie od tego czy traktujemy jogę jako ścieżkę rozwoju duchowego, czy formę relaksacji, czy też konkretny fizyczny wycisk, to asany wykonywać zdecydowanie warto. Dlaczego? Dlatego, że pozwalają zachować ciało w zdrowiu. Wzmacniają, rozciągają, pomagają niwelować skutki „niezrównoważonego” użytkowania ciała, jakim jest na przykład wielogodzinne siedzenie. Są zbawieniem dla kręgosłupa. Ich działanie można porównać do działania akupresury czy masażu. Asany pozwalają też wyciszyć system nerwowy, redukują niepokój. Wpływając na ciało, asany doprowadzają do swobodnego przepływu energii.
W tradycji jogi asany są jedynie środkiem pozwalającym na „usprawnienie” ciała na tyle, żeby ograniczenia fizyczne nie przeszkadzały w medytacji czy pracy z praną, energią witalną. Wśród różnych tradycji jogi największe znaczenie nadaje asonom hatha joga, ale i tu to prana jest w centrum zainteresowania.
Asany są również nieodłączną częścią ajurwedy, która obok pożywienia, stosowania leczniczych ziół i rytuałów pielęgnacyjnych, traktuje asany jako nieodłączny element dnia codziennego. By zapobiegać i leczyć. Kiedy, zaraz po kupieniu, kartkowałam książkę Vasanta Lada Ayurveda. Księga domowych środków leczniczych rozbawiło mnie, że uniwersalnym lekiem na całe zło świata są… Powitania słońca 🙂
Niezależnie od konstytucji odpowiednio wykonywane asany będą korzystne dla wszystkich. Istotny tutaj jest sposób ich wykonywania, intencja, nastawienie. Co innego przysłuży się osobie w typie Vaty, Pitty i Kaphy. I nie chodzi nawet o konkretne asany, ale sposób ich wykonania, nastawienie do praktyki. Jeśli ułożylibyśmy praktykę z samych asan wyciszających doszę Pitta, a praktykująca „Pitta” podeszłaby do niej jak do kwalifikacji olimpijskich i wykonywała każdą na 130% zerkając jeszcze na boki i upewniając się czy jej wersja jest „najlepsza” na sali, to możemy sobie wyobrazić, że rezultat takiej praktyki będzie daleki od zamierzonego.
Te same asany wykonywane w nieco inny sposób, z innym nastawianiem, mogą byc równoważące dla wszystkich dosz. Praktyka powolna, łagodna, w którą włożymy dużo serca i uwagi na skupienie umysłu na oddechu pozwoli uśmierzyć rozchwianą Vatę. Jeśli zmagamy się z nadmiarem Pitty, rozkładając matę powinnyśmy skupić się przede wszystkim na wrzuceniu na luz, odpuszczeniu, wychłodzeniu i uwolnieniu nadmiaru energii. Kaphiczną ociężałość wytrzęsie z ciała i umysłu praktyka energiczna, zmuszająca do wysiłku, rozgrzewająca, stanowiąca wyzwanie.
Więcej wkrótce, w trzech odsłonach, czyli joga dla Vaty, dla Pitty i Kaphy.
Może zainteresuje Cię:
Niewygodne pytania, a jedzenie pod znakiem uważności
Z zegarkiem w ręku. Dinacharya, czyli ajurwedyjska rutyna dnia codziennego
Post-indyjskie poranki przy chai’u
O szatańskich wynalazkach, naturalnym panaceum i anonimowych ankietach
Rozejm z kroplami deszczu, czyli praca Byron Katie
Wspaniale,dziękuję 🎆czekam z niecierpliwością na jogę dla Vaty 🎆
PolubieniePolubienie
Już za tydzień 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję za ten krótki tekst. Pozdrawiam 😉
PolubieniePolubienie