Zanim pojawi się kolejny wpis z kolejną mudrą miesiąca, kilka słów, które być może przekonają nieprzekonanych i z pewnością utwierdzą w przekonaniu, że warto, tych, którzy już praktykują. No bo jak to jest z tymi mudrami? Warto?
Warto, a oto 5 powodów dlaczego warto:
- Nawiązanie łączności
Nieprzypadkowo mudry nazywane są jogą dłoni. Joga, czyli jedność, unia, połączenie tego, co cielesne i tego, co duchowe. Praktykowanie mudr pozwala uświadomić sobie wzajemne oddziaływanie na siebie procesów zachodzących w ciele fizycznym i energetycznym. A to już krok w stronę zwrócenia baczniejszej uwagi na to, co nam służy i na to, czym sami sobie rzucamy kłody pod nogi.
- Swobodny przepływ prany
Prana to życiowa energia, która krąży w ciele poprzez kanały nadi. Jeśli nie przepływa swobodnie, jej ruch jest zahamowany, pojawiają się problemy, tak fizyczne, jak i emocjonalne. Praktyka mudr pozwala udrożnić kanały energetyczne tym samym wpływając na wzrost witalności i prowadząc do punktu 3.
- Złagodzenie objawów chorobowych
Kiedy jesteśmy chorzy, idziemy do lekarza, poddajemy się leczeniu. Kropka. Praktyką murd możemy jedynie się wspomóc. Kiedy ćmi głowa, kilka, kilkanaście minut utrzymywania odpowiedniej mudry w połączeniu z pogłębionym oddechem może zdziałać cuda, choćby ze względu na fakt, że obniży napięcie mięśniowe, ciśnienie krwi i pomoże się rozluźnić. Poza tym wiedza z dziedziny ajurwedy o tym, jak mudry wpływają na poszczególne dosze pozwala też zastosować odpowiednie układy palców w celu zrównoważenia Vaty, Pitty czy Kaphy. Przy okazji polecam książkę Swami Saradanandy, w której bardzo przejrzyście jest to opisane.
Jednak pozwolę sobie powtórzyć, jeśli nie wiemy co nam jest, nie ma sensu diagnozować się z dr. Googlem i podejmować samoleczenia z blogami, nawet tak fajnymi jak ten.
- Dobrostan psychiczny
Praktyka mudr podobnie jak inne ćwiczenia jogiczne jak na przykład tratak, wpływa na poprawę koncentracji. Cyfrowe czasy w których żyjemy sprawiają, że nasza zdolność do utrzymania uwagi na jednej czynności drastycznie spadła. Ma to bezpośrednie przełożenie na naszą efektywność, ale też uogólnione poczucie zmęczenia. Mimo tego, że mamy złudne poczucie tego, że jako mistrzowie multitaskingu, wszystko świetnie ogarniamy, nie należy zapominać jakim to odbywa się kosztem. Praktyka, jaką jest utrzymywanie nieruchomej pozycji siedzącej lub leżącej, utrzymywanie gestu dłoni, pogłębiony oddech, pokazuje jak szybko (szybko!) mózg zaczyna się nudzić. Uczenie go skupiania się na subtelnościach takich jak łaskotanie powietrza przepływającego przez nozdrza czy ciepło dłoni to nie lada wyzwanie. Jednak gra jest warta świeczki.
- Ustanowienie rytuału
Czyli coś, co lubię niezmiernie, co, stałego bywalca tego zakątka internetu z pewnością nie zaskoczy. Cisza albo delikatna, wyciszająca muzyka, płomień świecy i palo santo. I świadomość, że robi się dla siebie coś dobrego, patrz punkt pierwszy.
Może zainteresuje Cię:
Lekkostrawna dieta społecznościowa